Forum Kraina Cienii Strona Główna Kraina Cienii
Bójcie się śmiertelnicy bowiem nastała mroczna era...
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Błąd?

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Kraina Cienii Strona Główna -> Opowiadania - 6 i 7 tom HP
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Nicole
Administrator



Dołączył: 20 Lut 2007
Posty: 88
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: Płock

PostWysłany: Pon 20:14, 17 Wrz 2007    Temat postu: Błąd?

Jest to tekst z mojego wygranego pojedynku. Dla zainteresowanych pojedynkowałam się z Irbis. Beta: Mashe.

_______


Błąd?


Wszedłem za matką do dużej komnaty. Tyłem do wejścia stało spore grono śmierciożerców. Przed nimi na tronie siedział Czarny Pan. Powoli podszedłem do Niego. Upadłem na kolana całując skraj Jego szaty. Cały czas czułem na sobie wzrok innych śmierciożerców.
Przelotnie spojrzałem na jego twarz. Drwiący uśmiech, szkarłatne oczy. Gdy w nie spojrzałem, natychmiast opuściłem wzrok. Przez chwilę panowała cisza. Lord wpatrywał się we mnie, jakby oceniając moje możliwości.
- Dobrze... Nim Draco zostanie naznaczony przejdzie próbę. Przyprowadźcie ją. – Odsuwam się widząc, jak dwóch śmierciożerców ciągnie za sobą dziewczynę. W jasnych włosach odbijało się światło mijanych pochodni. Musiała być nieprzytomna, bo leżała bezwładnie na posadzce między mną, a Czarnym Panem.
- Pokażcie mu, jak się to robi. – Spojrzał znacząco na jednego ze śmierciożerców. Ten kiwnął głową i podszedł do dziewczyny. Po chwili usiadła na podłodze rozglądając się.
Gdy trafiło ją pierwsze zaklęcie torturujące wrzasnęła głośno. Przyjrzałem jej się dokładniej. Miała na sobie zwykłe mugolskie jeansy i zieloną koszulkę. Z nosa i ust powoli zaczynała lecieć jej krew. Wiła się dziko po podłodze.
Gdy przyszła moja kolej by „się nią zająć”, spojrzała na mnie dużymi, niebieskimi oczami, w których zobaczyłem nadzieję i niemą prośbę. Odwróciłem wzrok i rzuciłem pierwszy czarnomagiczny urok jaki przyszedł mi do głowy - Zaklęcie Noży. Ciszę przerwał straszliwy krzyk dziewczyny. Nie mogłem patrzeć na skutki zaklęcia. Kiedy przestała krzyczeć, znowu musiałem rzucić zaklęcie. Chwila namysłu i w stronę dziewczyny pomknęła Tormenta. Krzyknęła przeraźliwie. W jej stronę poleciało kolejne zaklęcie. Potem następne, i następne. I tak przez kilka godzin.
Cały czas słyszałem w głowie jej nieziemski krzyk, a w chwilach gdy pozwalałem jej odpocząć – szloch. Potem znowu krzyki. Czasami patrzyła mi w oczy błagając bym przestał. Bym ją wreszcie zabił. Wtedy udawałem, że tego nie widzę i torturowałem ją dalej. Zmusiłem żeby się rozebrała do naga. Chciałam ją upokorzyć. Szlochając wykonywała wszystkie moje polecenia. Przecież była pod działaniem Imperiusa.
Po kilku godzinach czułem odrazę do samego siebie. Jeszcze tydzień temu byłbym dumny, że stanę w szeregach Czarnego Pana, a teraz? Po tym wszystkim nie będę w stanie spojrzeć w lustro.
Wreszcie rzuciłem na nią Sectumsemprę. Z ran na twarzy i piersi buchnęła krew. Nie krzyczała już. Pewnie nie miała siły. Dłońmi błądziła po nagim i zakrwawionym brzuchu. Nie mogłem na to patrzeć. Odwróciłem wzrok i zacisnąłem powieki. Czułem tylko, jak po moim policzku spłynęła łza. Dobrze, że kaptur miałem naciągnięty głęboko na twarz.
- Teraz zabij ją. – Jak przez mgłę usłyszałem słowa Czarnego Pana. Wrosłem w podłogę. Wziąłem głęboki oddech i uniosłem różdżkę.
- Avada Kedavra – szepnąłem. W stronę dziewczyny pomknął zielony promień. Zdążyła spojrzeć na mnie i już po chwili leżała martwa. Odetchnąłem. Wreszcie miałem to za sobą.
Lord wezwał mnie skinieniem ręki. Kątem oka zauważyłem, jak dwóch ludzi wynosi ciało dziewczyny z sali. Wzdrygnąłem się patrząc na zwiotczałą rękę.
Podszedłem do tronu Pana blady i wystraszony. Klęknąłem i przywołując na twarz wyćwiczoną maskę obojętności uniosłem głowę. Napotykając Jego ironiczny uśmiech, czerwone oczy zbladłem jeszcze bardziej. Wziąłem głęboki oddech i zbierając w sobie całą odwagę wyszeptałem słabo:
- Panie...
Lord wstał i zaczął krążyć wokół mnie.
- Draco... Dobrze się spisałeś. Niewiele osób w twoim wieku zrobiłoby to, czego przed chwilą dałeś pokaz.
Usłyszałem za sobą pomruk uznania. Jednak nie byłem z siebie dumny. Nie mogłem zaakceptować tego, co zrobiłem. Wciąż widziałem przed sobą te niebieskie oczy błagające mnie o litość. Zacisnąłem zęby uspokajając się. Po chwili potrząsnąłem głową, by skupić się na przemowie Lorda.
- ... otrzyma Mroczny Znak. Podejdź tu Draco. – Niepewnym krokiem zbliżyłem się do stojącego pośrodku kręgu śmierciożerców Pana. Przechodząc obok ojca usłyszałem jego ledwie dosłyszalny szept:
- Świetnie... – Mimowolnie wzdrygnąłem się i przypomniałem sobie naszą wczorajszą rozmowę.

***

Siedziałem w swoim pokoju bawiąc się czarną, mugolską zapalniczką, gdy ktoś zapukał do drzwi. Od razu wiedziałem kto to - tylko ojciec robił to tak energicznie. Zaniepokoiłem się. Gdy on przychodził do mojego pokoju to nie zapowiadała się przyjemna rozmowa. Nie pomyliłem się.
- Musimy poważnie porozmawiać – zaczął zaraz na wstępie. W ręku trzymał kieliszek z czerwonym winem. Popijał czasami małe łyki trunku.
Odłożyłem zapalniczkę i spojrzałem na niego. Nie byłem wcale ciekawy, z jakiego powodu tu jest. Te „poważne rozmowy” zwykle kończyły się jakimś zaklęciem rzuconym w moją stronę, bo „to nie było zachowanie godne Malfoy’ów”.
- Słucham ojcze. – Moja twarz nie wyrażała żadnych uczuć. Przy ojcu lepiej było nie pokazywać emocji.
- Lord zaproponował coś... – Nie zaczynało się dobrze. Nadal nie dałem poznać po sobie, że coś czuję.
- Tak?
- Jutro wezwie nas do swego zamku i tam... naznaczy cię. – Przełknąłem głośno ślinę i pobladłem. Jak to „naznaczy mnie”? Już? – myślałem zdezorientowany. Ponownie przełykam ślinę.
- Naznaczy mnie? Tak wcześnie? Myślałem, że jak skończę szkołę... – zacząłem.
- Widocznie Czarny Pan ma wobec ciebie jakieś zamiary – odrzekł zimno. Mimowolnie się wzdrygnąłem. Kiedy ojciec mówił takim tonem, nie kończyło się to najlepiej.
- Na pewno podda cię próbie. Nie wiem, co będziesz musiał zrobić, ale lepiej dla ciebie, jeśli wykonasz to dobrze. – Zadrżałem. Już wiedziałem, że wykonam to najlepiej, jak zdołam.
- Crucio – szepnął. Poczułem ogromny ból. Klątwa trwała bardzo krótko, jednak mimo to z mojego gardła wydobył się cichy krzyk. Upadłem na podłogę.
- To próbka tego, co cię czeka, gdyby Lord nie był zadowolony – powiedział i wymaszerował sztywno z pokoju. Jeszcze przez chwilę leżałem na podłodze rozmyślając.


***

Do rzeczywistości przywołało mnie pytanie Czarnego Pana:
- Czy chcesz wstąpić w moje szeregi?
- Tak Panie – odparłem cicho. Jednak wcale nie wiedziałem, czy tego chcę. Byłem jednak pewny, że jeśli bym odmówił, Lord zabiłby mnie. Być może popełniłem błąd, jednak nie mogłem się już wycofać.
Poczułem jak Pan złapał mnie za rękę i podwinął rękaw. Wyciągnął mały sztylet z czarnym ostrzem. Patrzyłem na niego przestraszony. Zbliżył ostrze do mojej ręki i rozciął mi przedramię tworząc dziwne wzory. Poczułem palący ból, jednak tylko syknąłem cicho i zacisnąłem zęby. Krew kapała obficie na posadzkę. Po chwili sztylet zniknął, a w ręku Czarnego Pana pojawiła się różdżka. Wskazał nią na moją rękę i szeptał jakieś niezrozumiałe słowa.
Po chwili poczułem straszny ból. Wrzasnąłem przeraźliwie. Przed oczami pojawiły mi się czarne plamy, a ja nadal wrzeszczałem jak opętany. Gdyby nie Lord leżałbym już na podłodze. On cały czas trzymał moją rękę i mruczał formułki zaklęcia. Zacisnąłem powieki i pomyślałem, że jeszcze chwila, a oszaleję.
Nagle ból ustał, a zastąpiło go nieprzyjemne mrowienie w lewym przedramieniu. Czarny Pan puścił mnie i upadłem na posadzkę. Spojrzałem na swoją rękę i zobaczyłem tam niewyraźny czarny kształt. Gdy mój wzrok przestał być rozmyty, ujrzałem wyraźnie Mroczny Znak. Szybko opuściłem rękaw. Nie wiem czemu, ale nie mogłem teraz patrzeć na moją rękę.
Lord kazał mi wstać. Z trudem wykonałem polecenie. W głowie zaczęło mi wszystko wirować. On położył mi swoją bladą rękę na ramieniu i ścisnął je mocno. Poczułem silniejsze mrowienie w ręce.
- Do naszych szeregów dołączył właśnie Draco Malfoy. – W sali zabrzmiały pomruki aprobaty. Ojciec uśmiechał się dumnie, matka nie okazywała żadnych uczuć.
- Drodzy przyjaciele... Mam dla naszego młodego towarzysza pierwsze zadanie do wykonania – podjął po chwili. Drgnąłem lekko.
- Lucjuszu, Narcyzo... Zostańcie. Reszta wyjść. – Śmierciożercy wychodzili z komnaty kłaniając się przed Lordem. Czekałem w napięciu aż wszyscy wyjdą. Gdy tak się stało Pan zaczął:
- Draco dał nam dzisiaj bardzo dobry pokaz tortur – wygiął twarz w grymasie uśmiechu – dlatego mam dla niego pierwsze samodzielne zadanie. – Położył nacisk na przedostatnie słowo. Matka drgnęła prawie niezauważalnie. Milczeliśmy wszyscy czekając na słowa Lorda.
- Draco, twoim zadaniem jest zabicie Dumbledre’a.
Na chwilę zapomniałem o oddychaniu. Po prostu stałem tam, nieruchomo zastanawiając się nad tymi słowami. Gdy ich sens do mnie dotarł nogi się pode mną ugięły. W głowie zaczęło mi wirować, przed oczami pojawiły mi się czarne plamy. „Zabić Dumbledore’a” kołatało mi się w głowie, nim upadłem na posadzkę. Wszystkie powstrzymywane emocje wybuchły nagle. Byłem coraz bardziej przekonany, że przystąpienie do szeregów Czarnego Pana było błędem.

KONIEC


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Kraina Cienii Strona Główna -> Opowiadania - 6 i 7 tom HP Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

Skocz do:  

Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin