aaa4
Mugol
Dołączył: 14 Lip 2016
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/7
|
Wysłany: Pon 11:24, 17 Lip 2017 Temat postu: swit |
|
|
Jeden z Sudanczykow podniosl pistolet, kciukiem odciagnal spust i wymierzyl bron w czolo Mercera.
-Selome! - zawolal Mercer, a ona wpadla do pomieszczenia, celujac w Mahdiego z zimnym opanowaniem. - Niech ktos jeszcze podniesie bron, przyjacielu, a twoje flaki przyozdobia sciany - wycedzil Mercer.
Podejrzewal, ze jego jeniec mowi po angielsku, ale podkreslil swoje slowa, wbijajac mu lufe karabinu w kregoslup.
-To sie chyba nazywa remis, prawda? - powiedzial spokojnie Giancar-lo Gianelli, bez sladu strachu w glosie. - Pan pozwoli, ze zakoncze te scysje, doktorze Mercer.
Rozlegl sie strzal, ostry trzask, i jakas sila rzucila bratem Efraimem o sciane. Z pistoletu trzymanego przez Gianellego tak, ze Mercer go nie widzial, uniosla sie smuzka dymu.
-Prosze bardzo, niech pan strzela, doktorze. Zaden z nas nie ma nic do zyskania, stojac bezczynnie.
Efraim oddychal plytko, jego twarz przybrala nienaturalny szary kolor. Obiema dlonmi sciskal wielka rane na brzuchu, krew przelewala mu sie przez
palce.
-Jest tu jeszcze tuzin mnichow - ciagnal spokojnie Gianelli. - Daje panu slowo, ze nie przezyja pieciu sekund, jesli mnie pan zabije.
Gianelli rozegral to tak szybko, ze Mercer nie mial wyboru. Moze zabic Wlocha, ginac przy tym i skazujac na smierc Selome, nic nie zyskawszy. Moze tez opuscic bron i liczyc na inna sposobnosc. Od poczatku wydawalo mu sie, ze jest o krok za innymi graczami i znow tak bylo.
Mahdi prychnal, kiedy Mercer uwolnil Gianellego. Jego pogardliwy grymas powiedzial Philipowi, ze Sudanczyk wolalby samobojcza strzelanine. Selome opuscila pistolet i rzucila go na ziemie. Upadl z metalicznym szczekiem. Podeszla do Efraima i uklekla przy nim, kladac sobie jego glowe na kolanach. Gianelli nie probowal powstrzymywac Mercera, ktory uklakl obok niej. Jeden z Sudanczykow zabral pistolet Selome i AK-47.
-Przepraszam - wyszeptal Mercer do umierajacego, swiadomy, jak pusto to zabrzmialo.
Efraim umieral na ich oczach. Kiedy przemowil, jego glos [link widoczny dla zalogowanych]
byl jekiem mokrym od krwi.
-Dzieci - przetlumaczyla cicho Selome. - Dzieci, ktore umarly w kopalni. Zabil je...
Ostatnie slowo mnicha nie bylo nawet szeptem.
-Co on powiedzial?
-Nie jestem pewna. Nie doslyszalam.
-Dosc juz zmarnowalismy czasu - powiedzial Giancarlo. Mahdi i drugi Sudanczyk sila postawili Selome i Mercera na nogi. - Doktorze Mercer, szukalismy pana przez ostatnich dwa dni. Musi pan odpowiedziec na kilka pytan dotyczacych tej starozytnej kopalni.
Mercer domyslil sie, ze Wloch dokonczyl prace rozpoczete przez Hab-tego. Otworzyli kopalnie krola Salomona, ale przypuszczalnie nie domyslili sie, czym ona jest. To dawalo mu przewage, jesli mial nadzieje powstrzymac Levine'a. Wiedzial, ze jesli chce [link widoczny dla zalogowanych]
utrzymac siebie i Selome przy zyciu, musi stac sie niezastapiony.
-Powiem panu, co chce pan wiedziec. - Ton pelen goryczy porazki przyszedl mu bez wiekszego trudu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|